Przekaz ;)

 Cześć wszystkim!

Mam na imię Natalia i chciałabym na początku podzielić się z Wami po części  moją historią. Na pewno nie jedna osoba pomyśli sobie’’ale po co’’? Właśnie po to, żeby spróbować pokazać niektórym ludziom, jak wiele mają w życiu i że mają mnóstwo powodów do bycia wdzięcznym i szczęśliwym! Do napisania tego bloga skłoniło mnie to, jak bardzo dookoła naszej społeczności szerzy się narzekanie… jakie to nasze życie jest złe, jacy to my jesteśmy nieszczęśliwi, jak nas życie karze. Zawsze pada pytanie ‚’’dlaczego nie moglibyśmy mieć lepiej’’? Dlaczego lepiej? Bo nie stać nas na drogie samochody, drogie domy jak celebryci i nie mamy milionów na koncie? A czy ktokolwiek z Nas , wstając rano był wdzięczny i cieszył się tym, że po prostu się obudził? Że może wstać z łóżka samodzielnie , że może przytulić swoją bliską osobę, czy swoje ukochane dziecko. Pewnie jeszcze 6 lat temu też bym tego nie doceniła z takim zaangażowaniem, ale teraz, gdy już wiem ile życie może zabrać, doceniam każdy oddech! 


  12 styczeń 2019 rok, dzień moich urodzin. W domu nasza dwumiesięczna córeczka, a my z narzeczonym jedziemy do Kłodzka kupić naszej małej księżniczce ubranko na chrzciny. Mamy do przejechania 12 km… co złego mogłoby się stać? Wszystko! W tym dniu straciłam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała… możliwość chodzenia… możliwość radzenia sobie samej, ale przede wszystkim straciłam wielką część siebie. Wypadek samochodowy, złamany kręgosłup, szpital-operacja jedna, na drugi dzień druga… a to dopiero początek najtrudniejszej drogi w moim życiu. Nie tylko mojej, bo również moich bliskich… narzeczonego, mamy, dziadka, ale przede wszystkim mojej malutkiej córeczki, która została z godziny na godzinę bez mamy na ponad 3 tygodnie! Wyobrażacie sobie ten ból, kiedy wiesz, że nie możesz zaraz wrócić do swojego dziecka i tkwi w Tobie ta świadomość, że niewiadomo co będzie dalej… wiecie jakie były moje pierwsze słowa jak już wiedziałam, że nie czuję nog(od razu domyśliłam się, że kręgosłup został złamany) ,że chce żyć! Że mogę jeździć na wózku do końca życia, ale chcę żyć. I dostałam to czego chciałam, żyje! I jeżdżę na wózku, jestem wdzięczna, że mogę tutaj być z moimi bliskimi, co nie oznacza, ze to życie było proste, wciąż nie jest choć minęło wiele lat… ale żyje! Mam córeczkę, która ma już prawie 7 lat i synka, który ma już prawie 5 lat ❤️ synek urodzony już po wypadku! Chętnie Wam opowiem tutaj resztę historii z mojego życia, porodu będąc na wózku… życia już po wypadku, a uwierzcie, że jest o czym mówić 🙈rehabilitacje, wyjazdy, lekarze, zaniedbania personelu medycznego po wypadku i męczenie się  do dzisiaj z konsekwencjami tych zaniedbań ,zabranie pieniędzy z portfela dziewczynie, która nie wie czy przeżyje i wróci do dziecka…w pogotowiu- żeby było ciekawiej 😂 (niektórzy ludzie są bez serca i sumienia, uwierzcie) i strach, ciągły strach o to co będzie i o to jaka będę mamą , taką mama, która jeździ na wózku… Ale  w tym poście nie o to chodziło. 

Wiem, że niektórzy ludzie naprawdę nie mają prostego życia. Matki samotnie wychowujące dzieci, ciężka sytuacja finansowa, brak wsparcia i milion różnych powodów. Ale jeżeli macie zdrowie, troszkę samozaparcia i potraficie docenić to co w życiu macie-już jesteście na wygranej pozycji. Nasze społeczeństwo cudownie potrafi skupić się na negatywach i tym czego nie ma… Ale na tym co mają i pozytywach- mam wrażenie, że coraz mniej ludzi potrafi to dostrzec. Podam Wam jeden prosty przykład wyciągnięcia pozytywu z tego, że jeżdżę na wózku… jaki może być w tym pozytyw? ( w niektórych głowach rodzi się pytanie’’czy ona jest normalna’’ 😂) chyba jestem 💁 - dla mnie pozytywem było chociażby to, że jak moja córeczka miała rozpoczęcie roku, szła do pierwszej klasy- teraz 1 września- wszyscy rodzice musieli siedzieć z tyłu, bo z przodu były miejsca dla innych uczniów, a ja… ja miałam swoje prywatne krzesło 😂, wepchnęłam się z samego przodu koło innych dzieciaczków i mogłabym dla niej wsparciem w każdym wzroku, w każdym uśmiechu… niby nic, ale dla mnie to jest coś co mogę nazwać pozytywną sytuacją… :) a moja córka, była przeszczęśliwa. 

Starsi ludzie… rozumiem, że oni mają większe prawo do narzekania i mówienia że mają ciężko, może i tak… ale starsi ludzie, którzy są wstanie samodzielnie wyjść na spacer, zająć się  sami sobą powinni być wdzięczni Bogu za ten dar, że nie leżą w łóżkach zależni od kogoś tylko mogą wciąż sami decydować o swoim życiu. 


Mogłabym tu pisać i pisać… jeżeli będziecie chętni do czytania dalszych historii, przemyśleń… ja chętnie będę pisać. Jeżeli nie będziecie, też to jakoś przeżyję ;) w końcu na tle problemów życia, taki problem, że nie chcą Cię czytać to nie problem 😂Chętnie też odpowiem  na Wasze pytania, jeżeli oczywiście będziecie jakieś mieli 😄

 Pozdrawiam Was serdecznie! ❤️

Komentarze

  1. Jednocześnie smutna a zarazem piękna jest Twoja historia, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chciwość